Filozofia i etyka

Program wyludnienia. Część 4

fot.: TCW Defending Freedom

Niniejsza publikacja jest tłumaczeniem artykułu Stephena McMurray’a opublikowanego na stronie: www.conservativewoman.co.uk.

CZĘŚĆ CZWARTA

Toksyny w naszym jedzeniu i wodzie

18 kwietnia 2023 roku

Stephen McMurray

źródło:

Niniejszy artykuł jest ostatnią, czwartą częścią z serii śledzącej historię kontroli populacji aż do dzisiejszych wysiłków wyludnienia podejmowanych od wielu dziesiątków lat przez tzw. elity tego wiata. Część pierwsza, część druga oraz część trzecia są dostępne na naszej stronie. Niniejsza publikacja dotyczy powszechnych dodatków do żywności i wody, mające istotny wpływ na bezpłodność jednak mimo to nadal są stosowane.
Tłumaczenie zostało poszerzone o przypisy i dodatkowy cytat z jednej z przytoczonych w artykule prac naukowych.

Wobec spadających na całym świecie wskaźników urodzeń ważne jest zbadanie, w jakim stopniu nasza żywność, powietrze i woda zawierają substancje zapobiegające płodności u ludzi. Na przykład w czasopiśmie naukowym Integrative Medicine stwierdzono: Badania są dość jasne, że metale i substancje chemiczne znajdujące się w powietrzu, wodzie, żywności oraz środkach wspomagających zdrowie i urodę szkodzą płodności na wiele sposobów. Te toksyczne substancje powodują, że mężczyźni doświadczają nieustannego spadku liczby plemników i funkcji rozrodczych, podczas gdy kobiety cierpią na coraz gorszą anowulację [problemy związane z cyklem miesiączkowym], upośledzoną implantację i utratę żywotności płodu. W dalszej części publikacji podano cztery sposoby, w których toksyny środowiskowe mogą powodować niepłodność i są to:

– zaburzenia endokrynologiczne;
– uszkodzenie żeńskiego układu rozrodczego;
– uszkodzenie męskiego układu rozrodczego;
– upośledzenie żywotności płodu.

Jedną z najczęściej stosowanych substancji, która jest dodawana do żywności, jest wzmacniacz smaku glutaminian sodu (MSG) i uważa się, że problemy dotyczące płodności wynikające z jego stosowania dopiero zaczynają narastać. Artykuł w International Journal of Pharmacology z 2019 roku sugeruje, że glutaminian sodu może odgrywać kluczową rolę w zaburzeniach spermatogenezy (proces powstawania i dojrzewania plemników – gamet męskich – zachodzący w jądrach – gonadach męskich – przyp. tłum.) prowadzących do męskiej niepłodności. Pomimo tego, US Food and Drug Administration (FDA) nadaje MSG oznaczenie „ogólnie uznanego za bezpieczny” (GRAS), zaś wniosek UK Foods Standards Authority jest taki, że przy obecnym poziomie stosowania MSG nie stanowi zagrożenia dla zdrowia.

Inną substancją powszechnie stosowaną w żywności, o której w badaniach toksykologicznych wiadomo, że powoduje problemy z płodnością, jest konserwant benzoesan sodu. W rzeczywistości benzoesan sodu jest z powodzeniem stosowany jako składnik środka plemnikobójczego, co zostało omówione w szczegółowym, zaktualizowanym raporcie Insights of Spermicidal Research (naukowców z Wydziału Chemii Indyjskiego Instytutu Biologii Chemicznej w Kalkucie –przyp. tłum) z 2014 roku.

Nie jest to jednak jedyny dowód. Badanie na szczurach wykazało, że benzoesan sodu znacznie zmniejszył liczbę plemników i ich ruchliwość. Zmniejszył również liczbę hormonów niezbędnych do produkcji plemników. Inne badanie wykazało, że karmienie benzoesanem sodu ciężarnych myszy spowodowało wady rozwojowe płodu, takie jak krwotoki, wady kończyn, wady czaszkowo-twarzowe, deformacje kręgosłupa i wady cewy nerwowej (cewa nerwowa to zawiązek układu nerwowego powstający ponad zawiązkiem struny grzbietowej, wzdłuż linii środkowej zarodku strunowców, w tym w zarodku ludzkim) – przyp. tłum.)

Biorąc pod uwagę opisane powyżej dowody szkodliwych skutków płodności związanych z benzoesanem sodu, należy spytać, dlaczego jest on umieszczany w naszej żywności? Uzasadnieniem jest jego wartość jako środka konserwującego, który wydłuża okres przydatności do spożycia poprzez hamowanie rozwoju bakterii, drożdży i pleśni.

Glifosat jest powszechnie stosowanym środkiem chwastobójczym. Gwałtowny spadek poziomu testosteronu rozpoczął się tuż po wprowadzeniu genetycznie modyfikowanych (GM) upraw w 1994 roku, co było innowacją idącą w parze ze zwiększonym stosowaniem herbicydów glifosatowych na uprawach GMO. W artykule Science and Society, odnoszącym się do badań z 2010 roku, stwierdzono, że: gwałtowny spadek liczby plemników u mężczyzn, towarzyszący wzrostowi zachorowań na raka zarodkowego jąder, wrodzonym wadom męskiego układu rozrodczego i spadkowi poziomu testosteronu w surowicy, wskazuje na rosnące narażenie na herbicydy glifosatowe w ciągu ostatnich dziesięcioleci.

W 2018 roku stwierdzono, że firma Monsanto, producent herbicydu Roundup, „nie ostrzegła w odpowiedni sposób” o potencjalnych zagrożeniach rakowych swoich produktów. Artykuł Natural Health z września 2016 roku twierdzi natomiast, że wiele szczepionek jest zanieczyszczonych glifosatem.

Wreszcie nasza woda pitna nie jest wolna od dodatków. Niektórzy naukowcy twierdzą, że fluoryzacja wody publicznej powoduje bezpłodność. Badanie z 2005 roku wykazało, że narażenie na wysokie stężenie fluorków w wodzie pitnej wpływa na spermatogenezę i steroidogenezę u samców szczurów albinosów.

Fluorek sodu (NaF) podawany doustnie dorosłym samcom szczurów w dawkach 4,5 ppm i 9,0 ppm przez 75 dni powodował istotne zmniejszenie masy ciała, indeksu mózgowego i indeksu jąder. U samców szczurów narażonych na NaF obserwowano również istotne zmniejszenie liczby plemników, ruchliwości plemników, żywotności plemników i funkcji plemników (HOS pozytywny) z nasileniem nieprawidłowości w budowie plemników. Poziomy aktywności jądrowych enzymów markerów steroidogennych 3β-hydroksysteroidowej dehydrogenazy (3β-HSD) i 17β-hydroksysteroidowej dehydrogenazy (17β-HSD) były znacząco obniżone u szczurów poddanych działaniu NaF, wskazując na obniżoną steroidogenezę, a w konsekwencji spermatogenezę u szczurów narażonych na działanie NaF.

W badaniu polskich naukowców: Heleny Zakrzewskiej i Jana Udały opublikowanych w 2006 roku w National Library of Medicine stwierdzono, że rozsądnie niskie poziomy fluorku sodu mogą zmniejszać ruchliwość plemników.

Inne badanie (z 1995 roku) wykazało, że fluorek może powodować strukturalne uszkodzenia narządów rozrodczych królików. Metaanaliza (1994 rok), w której badano korelację między rocznymi wskaźnikami płodności a fluorkiem w wodzie pitnej, potwierdziła, że obszary, w których woda była fluoryzowana, miały obniżone wskaźniki płodności. Badanie chińskich naukowców, którego wyniki opublikowano w 2013 roku, przeprowadzone na szczurach, powiązało ekspozycję na fluorki z uszkodzeniami strukturalnymi jajników i macicy, co mogło znacząco obniżyć ich płodność. W innym raporcie opublikowanych w grudniu 1995 roku stwierdzono związek między kobietami pracującymi przy związkach fluoru a wyższym ryzykiem spontanicznej aborcji.

Brak jakiegokolwiek oficjalnego i publicznego zainteresowania, nie mówiąc już o oficjalnym dochodzeniu w sprawie skumulowanego wpływu chemikaliów dodawanych do naszej żywności i wody na płodność powinien być przedmiotem wielkiego zaniepokojenia. Ale tak nie jest. Dlaczego więc, biorąc pod uwagę możliwy związek z dramatycznie spadającymi wskaźnikami płodności, jest to ignorowane? Czy to dlatego, że „władze, które są” postrzegają spadającą płodność i mniejszą populację jako coś dobrego? Czy to dlatego są one tak swobodne w kwestii możliwych szkód ubocznych dla ludzkiego zdrowia? Czy może po prostu w naszym konsumpcyjnym świecie tańsza i wygodniejsza żywność jest ważniejsza od każdej innej wartości, a nasi politycy i urzędnicy zajmujący się zdrowiem publicznym służą tylko mamonie?

tłumaczenie i przypisy

Marek Skowroński

Jeden komentarz do “Program wyludnienia. Część 4

  • Znam temat czytałem już wcześniej bo zainteresowały mnie słowa Rockefellera
    Który pisał w pewnym artykule właśnie na temat MONSANTO zacytuję.
    Będziemy was truć.nawet nie będziecie wiedzieć jak.i tu właśnie zaciekawił mnie temat MONSANTO BAYER BASS i powiązania które teraz dzieją się na naszych oczach.Pozdrawiam świadomych ludzi.👍

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *