Uncategorized

Embriony jako komórki? Zrównanie dokonane przez UE zaprzecza biologii!

źródło:

Tommaso Scandroglio

25 czerwca 2024

tłumaczenie: Marek Skowroński

            Parlament Europejski przyjął rozporządzenie zezwalające na wykorzystanie embrionalnych komórek macierzystych, stawiając jednocześnie ludzkie embriony na równi z komórkami i tkankami. Jednak –  co potwierdza biologia  – embriony są istotami ludzkimi.

            24 kwietnia 2024 roku Parlament Europejski zatwierdził nowe rozporządzenie w sprawie norm jakości i bezpieczeństwa substancji pochodzenia ludzkiego przeznaczonych do stosowania u ludzi. Następnego dnia, 27 maja, Rada Europejska przyjęła to rozporządzenie.

Można w nim miedzy innymi przeczytać:

Niniejsze rozporządzenie powinno mieć zastosowanie do krwi i składników krwi […], a także do tkanek i komórek, w tym krwiotwórczych komórek macierzystych z krwi obwodowej, krwi pępowinowej lub szpiku kostnego, komórek i tkanek rozrodczych, zarodków, tkanek i komórek płodowych oraz dorosłych i zarodkowych komórek macierzystych, zgodnie z dyrektywą 2004/23/WE (s. 7).

            Dwa aspekty powyższego fragmentu rozporządzenia są kluczowe. Po pierwsze: wyraźnie stwierdzono, że wykorzystanie embrionalnych komórek macierzystych jest zgodne z prawem, co jednak wiąże się z uśmierceniem ludzkich embrionów i jest sprzeczne z art. 18 ust. 1 Konwencji z Oviedo, zgodnie z którym jeżeli prawo zezwala na badania in vitro nad embrionami, to powinno (musi) ono tym embrionom jako osobom ludzkim zapewnić odpowiednią ochronę prawną.

Drugim krytycznym aspektem, któremu poświęcone zostanie więcej uwagi to fakt, iż w omawianym rozporządzeniu embriony zostały utożsamiane z komórkami i tkankami. Jednak embriony, chociaż składają się z komórek na równi z dorosłymi ludźmi, są organizmami należącymi do gatunku homo sapiens sapiens, a zatem są (odrębnymi) istotami ludzkimi posiadającymi własne prawa. Udowodnijmy to twierdzenie, a mianowicie, że embriony są już istotami ludzkimi, a nawet, że zygota – pierwsza komórka powstająca ze spotkania męskiej i żeńskiej gamety – jest już istotą ludzką.

            Aby zweryfikować, czy zygota jest organizmem ludzkim, należy najpierw podać definicję organizmu. Jeśli zygota posiada wszystkie cechy zawarte w tej definicji, wówczas może być nazywana organizmem. Organizm jest indywidualnością – ontologicznie jednolitą istotą – złożoną z kilku części, skoordynowanych i zintegrowanych ze sobą, obdarzonych wyłączną, wysoce wyspecjalizowaną tożsamością genotypową i fenotypową oraz własnymi funkcjami, które generują biologiczną autonomię.

Indywidualność – bycie jednym – jest widoczna ictu oculi (gołym okiem – przyp. tłum.) to jest po zwykłej obserwacji pod mikroskopem. Indywidualność ta składa się z kilku części, które oczywiście działają w sposób zintegrowany: dwa przedjądrza, które później łączą się w jądro, zona pellucida [osłona przejrzysta (cienka warstwa galaretowatej substancji pozakomórkowej pomiędzy oocytem a komórkami warstwy ziarnistej) przyp. tłum.], ciałka polarne i cytoplazma.

Wysoki stopień wyspecjalizowania wynika przede wszystkim z obecności genomu, który jest zbiorem dziedzictwa genetycznego charakteryzującego każdy żywy organizm, jego program rozwojowy. W innych komórkach nie ma genomu i nie ma tak wysokiej specjalizacji.

            Przejdźmy do wyłącznej tożsamości genotypowej, zadając klasyczne już pytanie: czy zygota jest zawinięciem materii matki? Nie, ponieważ ma swój własny genom, a zatem własne unikalne chromosomalne DNA, ze specyficznie ludzkimi sekwencjami, różniącymi się od sekwencji ojca i matki. Ta cecha nadaje jej własny, wyłączny genetyczny odcisk palca, który jest również morfologiczny (fenotyp). Zygota posiada zatem własną biologiczną autonomię. Jest unicum (jednością – przyp. tłum.).

            Biologiczna autonomia jest również spowodowana drugim czynnikiem, funkcjonalnym. Komórka biologicznie stanowi część tkanki, tkanka – organu, organ – aparatu, aparat – organizmu. Organizm z kolei pod względem biologicznym i fizjologicznym nie należy do niczego i jest niezależnym bytem. Przynależność, do której się odnosimy, jest nie tylko genetyczna – wszystkie komórki organizmu mają ten sam zestaw chromosomów – ale także funkcjonalna. Oznacza to, że działania jednej komórki organizmu z konieczności są skorelowane z działaniami wszystkich innych komórek, tkanek i narządów organizmu. Koordynacja ta ma na celu przetrwanie organizmu i jego reprodukcję oraz jest narzucona przez genom organizmu.

Co prawda zygota koordynuje swoje działania z organizmem matki, ale – przede wszystkim – nie dla celów odciśniętych na jakiejkolwiek innej komórce matki, o których wspomniano powyżej, ale dla własnego przetrwania i rozwoju.

Wszystkie komórki matki pracują dla przetrwania matki i, jeśli jest ona w ciąży – do urodzenia dziecka. Z drugiej strony komórka zygoty pracuje dla siebie samej i dla własnego przetrwania. Krótko mówiąc, widzimy funkcjonalność zygoty, która zasadniczo różni się od funkcjonalności komórek, tkanek i narządów matki. Jest to wyjątkowo autonomiczna funkcjonalność. Stąd jej rozróżnienie, a tym samym niezależność od innych komórek. Po drugie, jej funkcje są zarządzane przez jej własny genom, a nie genom matki. Zygota jest zatem samorządna. Jest dyrygentem orkiestry.

Można zatem powiedzieć, że zygota jest kompletnym organizmem (z ludzkim DNA), ponieważ nie jest częścią większej całości, to jest organizmu matki, ani w sensie genetycznym, morfologicznym, ani funkcjonalnym. Jest to samodzielny byt organiczny, odrębny od innych bytów biologicznych, a więc autonomiczny. Wynika z tego wniosek, że zygota, choć składa się z pojedynczej komórki, może domagać się własnej indywidualności, tożsamości, która różni się od tej przewidywalnej na rzecz jakiejkolwiek innej komórki organizmu gospodarza, tożsamości właściwej organizmowi ludzkiemu. Zygota jest już w pełni istotą ludzką, w działaniu, a nie w mocy.

            Nawet kolejne etapy następujące po zapłodnieniu stanowią dowód na to, że zygota jest organizmem ludzkim, ponieważ są one charakterystyczne tylko dla niej. Na przykład, wzrost komórek po zapłodnieniu jest zupełnie inny niż w przypadku jakiejkolwiek innej komórki, ponieważ pierwsze komórki, które powstają w wyniku podziału zygoty, specjalizują się i stają się tkankami i narządami: żadna inna komórka nie może wykonać tego procesu. Podczas podziału komórki, inne komórki replikują się identycznie jak one same.

            Kolejna cecha, która sprawia, że możemy powiedzieć, że zygota jest istotą ludzką polega na tym, że na późniejszych etapach rozwoju musi wszczepić się w endometrium matki. Jest to proces absolutnie obcy jakiejkolwiek innej jednostce biologicznej, dlatego przypominamy pewne właściwości procesu rozwojowego, które wszystkie razem wzięte są typowe tylko dla organizmu, a należą do nich: autonomia, ciągłość wzrostu, stopniowość, koordynacja, teleologia (przyczynowość i celowość – przyp. tłum.).

Odnosząc się do samej tylko ciągłości rozwoju należy wskazać, że jego ciągły charakter, bez skoków, pozwala nam przypisać kwalifikację ludzkiego organizmu zygocie, tak jak przypisujemy ją płodowi lub noworodkowi, z dynamiką wsteczną. Zamiast tego, prawdziwym biologicznym skokiem jest przejście od gamety do zygoty. Dlatego nazywamy ją zygotą, morulą, blastocystą, embrionem, płodem, noworodkiem, niemowlęciem, dzieckiem, młodą osobą, młodym dorosłym, starcem, ale wciąż jest to istota ludzka. Jedyne dwa czynniki, które się zmieniają, to ilość komórek, z których się składamy i ich specjalizacja.

Z tych wszystkich powodów klasyfikowanie embrionu jako zwykłej komórki lub tkanki, jak Parlament Europejski i Rada Europejska miały odwagę stwierdzić, z naukowego, a więc z biologicznego punktu widzenia, jest bluźnierstwem. Warto tu jednak skonstatować cel takiego przepisu – w ten sposób embrion może być wykorzystywany do celów terapeutycznych i badawczych.

Tommaso Scandroglio, po uzyskaniu doktoratu z filozofii prawa na Uniwersytecie w Padwie, zaangażował się w nauczanie uniwersyteckie: wykładał etykę i bioetykę na Uniwersytecie Europejskim w Rzymie. Uzyskał tytuł profesora nadzwyczajnego filozofii moralnej. Obecnie zajmuje się kwestiami związanymi z prawem, bioetyką i moralnością zarówno w dziedzinie naukowej, jak i popularnej. Ci, którzy go czytają i słuchają, mówią o nim dobre rzeczy, ale tylko w jego obecności. Jest autorem dziewięciu monografii – ośmiu esejów i książki beletrystycznej – oraz słownika. Od ponad 20 lat jest stale zaangażowany w konferencje, konwencje, debaty i kursy w całych Włoszech i szacuje, że spotkał kilka tysięcy osób. Jak dotąd żadna z nich nigdy nie złożyła na niego skargi.